Wybrały mnie pszczoły, czyli jak zostałem pszczelarzem

Kilka lat temu, w gorący letni dzień, na gałęzi starej jabłoni rosnącej w moim ogrodzie zawisła wielka kłębiąca się kula – był to rój pszczół. Taki wylot owadów towarzyszących starej królowej i ich wędrówka w poszukiwaniu miejsca na założenie tzw. nowego pnia (czyli pszczelej rodziny) to niezwykłe i fascynujące zjawisko przyrodnicze – nie lada gratka dla kogoś, kto nie tylko lubi spożywać miód, ale w dodatku potrafi zatroszczyć się o jego producentki.

 
Przecież pszczelarstwa uczyłem się w ramach elektywu, który odbywałem w czasie studiów ogrodniczych na SGGW. Moje nieco entomologicznie zakurzone szare komórki zostały zmobilizowane do intensywnej pracy. Szybko wygrzebałem z odległych zakamarków pamięci zasoby pszczelarskiej wiedzy i przystąpiłem do akcji. Przecież rój długo nie będzie wisiał na gałęzi, odpocznie i odleci w siną dal na poszukiwanie dziupli czy szczeliny. Natychmiast podjąłem decyzję o zakupie ula.

Teraz czekało mnie najważniejsze zadanie, do którego większość osób podeszłaby jak pies do jeża. Wprowadzenie kłębowiska złożonego z kilku czy nawet kilkunastu tysięcy owadów do nowego domu może przypominać scenę z horroru. Na szczęście w czasie lotu rojowego pszczoły są otumanione i zachowują się wyjątkowo nieagresywnie. Bogaty w rozmaite doświadczenia z zakresu sportów wyczynowych i ekstremalnych, fachowo opanowałem przypływ adrenaliny. Wymierzyłem silnego kopniaka panice, która jak zwykle próbowała podkraść się od tyłu, a następnie z determinacją straceńca, ale i opanowaniem starego sapera, powoli i spokojnie zanurzyłem po łokcie gołe ręce w ruchliwej chmarze (a ja mam okropne łaskotki!). Pszczoły całkowicie zaakceptowały moją pomoc – dały się zagarnąć z gałęzi do kubła i łagodnie przesypać do ula. Widocznie jestem sympatyczny i pachnę uspokajająco.

Następnego dnia szumiały już pracowicie po całej okolicy, znosząc pyłek i nektar. Zagospodarowały się w nowym domu. Po kilku tygodniach zajrzałem do ula. Podkurzarka okazała się praktycznie zbędna. Na wszelki wypadek przy inspekcji zabezpieczyłem głowę i twarz kapeluszem z siatką, a dłonie natarłem świeżymi liśćmi melisy. Pszczoły, w pełni zadomowione i zadowolone, zabudowywały kolejne plastry, wypełniając sześciokątne komory pyłkiem, miodem (pyszny! – podebrałem go nieco na spróbowanie) i czerwiami, czyli przyszłymi młodymi pszczołami. Wszystko szło doskonale i zgodnie z naturą.

Niestety, moja pszczelarska przygoda trwała tylko dwa sezony. Rój okazał się zbyt słaby i nie przetrwał drugiej z kolei ostrej zimy. Mimo starań i jesiennego podkarmiania straciłem moje pracowite ogrodowe przyjaciółki. O zwierzętach mówimy, że zdechły, zginęły, ale gdy odchodzi szlachetna, pracowita, dzielna pszczoła, mówimy o niej, że umiera. I słusznie – to honorowe werbalne requiem dla najpracowitszego ze wszystkich stworzeń na ziemi.Moje pszczoły łatwo przyleciały i równie łatwo osypały się.

Pozostał żal i wielki niepokój. Dlaczego? Otóż pszczoły w pierwszym odruchu kojarzymy ze smakowitym miodem. Tymczasem ich podstawowym zadaniem w przyrodzie jest zapylanie roślin. Bez ich pracy nie byłoby większości plonów. Rośliny nie mogłyby zawiązywać owoców i nasion oraz rozmnażać się. W rezultacie nie mielibyśmy co jeść. Dlatego tak bardzo niepokojący jest fakt, iż od dłuższego czasu,  zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku lat, nasila się zjawisko umierania pszczół i trzmieli. Spadek populacji rojów obserwujemy nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie (w Ameryce i Azji). Masowość tego zjawiska jest tym bardziej niebezpieczna, że wciąż nie wyjaśniono jego przyczyn (waroza – choroba wywoływana przez roztocza oraz infekcje grzybowe to tylko jeden z czynników zabijających pszczoły). Najgroźniejsze są prawdopodobnie zbyt powszechnie stosowane środki ochrony roślin oraz rozmaite zanieczyszczenia chemiczne. Śmierć pszczół jest symbolem – wskaźnikiem złej kondycji całego środowiska, w którym i my przecież żyjemy.

Gdy zginą pszczoły, światu w oczy zajrzy prawdziwy głód i nie są to niestety nieuzasadnione obawy, ale fakty wynikające z roli, jaką pszczoły i trzmiele odgrywają w ekosystemie. Śmierć pszczoły to memento dla Świata.


Paweł Witek / źródło: Ogródlokalny Archiwum 2012

Zostaw nam swój komentarz